piątek, 5 kwietnia 2013

Rozdział 26


~ lipiec 2013 Teneryfa ~

Siedziałyśmy w pokoju zastanawiając sie co robić dzisiaj wieczorem. Chłopaki byli w trasie, obecnie chyba gdzieś w Kanadzie. Razem z Kate, Danielle i Perrie stwierdziłyśmy, ze nie opłaca nam sie gnić w Londynie, wiec chłopacy wysłali nas na wakacje na Teneryfę. Eleanor pojechała zobaczyć Louisa na koncercie, a ja nie miałam z nią dobrego kontaktu wiec jej nieobecność nie robiła na mnie zbyt dużego wrażenia. 
W każdym razie siedziałyśmy w pokoju i planowałyśmy co zrobić wieczorem. Kate wyszła na chwile do baru po drinki. Wróciła po około 15 minutach z bananem na twarzy.
- Co robiłaś w tym barze? Wiesz, że Harry nie będzie zadowolony, że podrywasz innych chłopców, a szczególnie Hiszpanów – Perrie oderwała się od gazety, którą właśnie czytała.
- Nikogo nie poderwałam. Nie jarają mnie Hiszpanie - Kate sie roześmiała - Ale znalazłam nam rozrywkę na wieczór - Ten jej uśmiech nie wróżył nic dobrego - Co powiecie na dyskotekę na plaży z karaoke? - Wyplułam picie, które miałam właśnie w buzi. Niestety Dani i Perrie nie popierały mojego zdania. Od razu sie poderwały i prawie na kolanach dziękowały Kate za wymyślenie takiej rozrywki. Myślałam, ze ją zabije. Dobrze wiedziała, ze nie lubię tańczyć, a co dopiero śpiewać.
- Napijesz sie czegoś mocniejszego i nie będziesz zwracała uwagi na to co robisz. Potem będziesz mi dziękować, ze nie siedziałyśmy w pokoju - Podeszła do mnie i objęła mnie ramieniem. Uśmiechnęłam sie wymuszonym uśmiechem i poszłam do łazienki. 
Po załatwieniu swojej potrzeby wyszłam na dwór. Od razu uderzyło mnie ciepłe śródziemnomorskie powietrze. Do kolacji miałam jeszcze około 2 godzin wiec postanowiłam sie przejść nad morze. Nie miałam daleko, bo nasz hotel leżał tuż przy zejściu na plaże. Zadzwonił mój telefon. Na ekranie zobaczyłam uśmiechnięta twarz Nialla. Od razu odebrałam. Nie słyszałam co mówił mój chłopak, bo w tle reszta zespołu wydawała dziwne, głośne odgłosy i prawdopodobnie znajdowali sie teraz w autobusie. Nie gadaliśmy o niczym ważnym. Z reszta nie było warunków. Chłopacy za wszelka cenę chcieli nam przeszkodzić. Po kilku minutach zakończyliśmy ta jakże interesująca konwersację. Na moich ustach malował sie uśmiech. Jak ja za nim tęskniłam. Oczywiście, z przyjaciółkami zapominałam o wszystkim ale teraz zaczynałam potrzebować przytulenia Nialla. Usiadłam przy drzewie i siedziałam tam przez godzinę, po której Kate zaczęła sie do mnie dobijać. Niechętnie wróciłam do pokoju. 
Tam zastałam dziewczyny szykujące się na imprezę. Załamałam się widząc ten ich entuzjazm. Nie wiem czym się tak cieszyły. Ja zamierzałam tylko stać, albo siedzieć, a potem jak najszybciej wrócić do pokoju. Co prawda są wakacje, ale jak tak bardzo potrzebowałam chwili wytchnienia. Zabiłabym, żeby mogła chociaż zobaczyć się z Niallem. Nawet na minutę. Po prostu bardzo go potrzebowałam. 
Wracając do rzeczywistości, podeszłam do szafy i wyjęłam białą sukienkę. Włosy zostawiłam rozpuszczone, a na nogi ubrałam sandałki. Nie zaszalałam ale taki był mój cel. Oczywiście jak zwykle nie przebiłam wyglądem reszty dziewczyn. Danielle ze swoimi nogami przyprawiała wszystkich o kompleksy, a dzisiaj ubrała krótkie spodenki. Pezz też niesamowicie prezentowała się z obcisłej spódniczce. Kate ubrała sukienkę, ale z nią też nie mogłam się porównywać. 
Wyszłyśmy na kolację. Czułam satysfakcję gdy idąc po hotelu czułam na sobie wzrok płci przeciwnej. Zasiadłyśmy do stołu i chwilę później przyszedł kelner przyjmując zamówienie na napoje. Potem poszłam nałożyć sobie jedzenie. Nie zjadłam za dużo. Nie byłam głodna, a później i tak miałam zamiar iść na imprezę i nie miałam pojęcia co Kate chce ze mną zrobić więc postanowiłam uważać. Czekałam na resztę dziewczyn, które wchłaniały wszystko co było możliwe. Ja siedziałam nieobecna do czasu aż Perrie wyrwała się od stołu i zaciągnęła nas na dwór. Nie wiem jaki miała w tym cel bo miałyśmy jeszcze ponad godzinę wolnego czasu. Ale jak to ona, zawsze nieprzewidywalna, poszłyśmy za nią. Oczywiście dowiedziałyśmy się aż tyle, że Pezz miała po prostu dosyć siedzenia w restauracji i chciała wyjść na zewnątrz. Kate prawie się na nią rzuciła, żeby ją udusić, bo przez nią nie mogła zjeść deseru. Ja razem z Dani stałyśmy obok i zginałyśmy się ze śmiechu. Gdy wreszcie się uspokoiłyśmy zaszłyśmy na chwile do pokoju. Tam dziewczyny poprawiły makijaż, a ja na szybko przeglądałam jedną z gazet należących do Danielle. 
Pół godziny później poszłyśmy w kierunku plaży. Na razie nie było dużo ludzi. Jak najdalej od brzegu stała scena skierowana wzdłuż plaży. Nie była jakaś niewiadomo jaka. Skromnie ozdobiona światełkami a z boków były związane balony skierowane w górę. Wszystko było mniej więcej w czerwono-niebieskich kolorach. Na tej scenie stał już DJ, który męczył się ze sprzętem. W tle jednak grała muzyka. Zebrani ludzie stali w grupkach i rozmawiali albo chodzili przy morzu mocząc nogi w wodzie. Razem z dziewczynami rzuciłyśmy obuwie pod jedną z palm i poszłyśmy w kierunku baru. Usiadłyśmy przy blacie i zamówiłyśmy po jednej szklance jakiegoś drinka. Na początku głównie rozmawiałyśmy. Żadna z nas nie była wstawiona. Może dlatego, że impreza dopiero się zaczynała. Ja i tak nie miałam zamiaru się upić więc powoli sączyłam napoje, które Kate mi wciskała. Gdy dziewczyna zaczęła już być pod wpływem alkoholu wyrwała nadal trzeźwą Pezz na ‘parkiet’, którym była plaża. Zaczęły tańczyć do piosenek granych przez DJ. Ja i Dani zostałyśmy na miejscu i obserwowałyśmy wyczyny naszych przyjaciółek. Niektórzy ludzie odważyli się spróbować karaoke. Muszę przyznać, że dobrze im szło do czasu aż do mikrofonu dobrała się Perrie. Powaliła wszystkich na kolana śpiewając swoje wykonanie piosenki ‘we are young’. 
Napiłam się jeszcze jednego drinka, po którym Danielle była w stanie wyciągnąć mnie do tańca. Ludzi było dużo wiec nie było szans żeby dopchać się aż pod scenę. Perrie i Kate zaraz do nas dołączyły. Razem bawiłyśmy się przez kilka piosenek. Po którejś z kolei na scenie zrobiło się zupełnie ciemno. Wszystko ucichło. Nikt nie wiedział o co chodzi. Po około 5 minutach rozbłysła pojedyncza lampa skierowana na publiczność. Nadal nie było widać co się dzieje na scenie. Światło ‘jeździło’ po zebranych aż zatrzymało się na mnie. Byłam lekko zdezorientowana. Ktoś zszedł ze sceny i złapał mnie za rękę.
- Ta piosenka jest dedykowana Amy Wilson – Mężczyzna posadził mnie na krzesełku znajdującym się z prawej strony sceny. W tym momencie zgasły światła skierowane na widownię, a zapaliły się te na scenie. I teraz mogłam umrzeć. Przede mną stała piątka kochanych idiotów. Mój Niall. Chłopak uśmiechnął się do mnie i zaczął śpiewać ‘Marry You’ Bruno Marsa. Zdziwiłam się, że śpiewał tylko on, a reszta robiła za chórki. Niall cały czas stał przodem do mnie. Na refren podbiegł do mnie, złapał mnie za rękę i postawił na nogi. Mimo, że dawno nie czułam jego dotyku wyczułam, że się denerwuje. Jego dłonie się trzęsły. 

Cause it’s a beautiful night,
We’re looking for something dumb to do.
Hey baby,
I think I wanna marry you.

Is it the look in your eyes,
Or is it this dancing juice?
Who cares baby,
I think, I wanna marry you.

W tym fragmencie Niall przeszywał mnie tymi swoimi błękitnymi oczami. Myślałam, że rozpłynę się na miejscu. Ostatnie wersy chłopak zaśpiewał prawie stykając się ze mną czołem. Po zakończeniu piosenki trzymając Nialla za rękę od razy wyczułam, że zestresował się jeszcze bardziej. Harry, Lou, Zayn i Liam stanęli za moim chłopakiem, który odsunął się ode mnie. Z kieszeni wyjął małe pudełeczko. Łatwo się domyślić co to było. Szczególnie, że Niall uklęknął przed mną na kolano. W oczach miałam łzy. Żeby nie rozpłakać się publicznie zakryłam usta rękoma. Chłopak wypowiedział te 6 słów na które najbardziej czekałam.
- Amy Wilson. Will you marry me? – Wyciągnięta ręka chłopaka niezauważalnie drgnęła. Ja skinęłam głową. Może zbyt entuzjastycznie. Niall uśmiechnął się i wrócił do normalnego poziomu. Złapał moją twarz w dłonie
i mnie pocałował. Smak jego ust mieszał się ze smakiem moich łez. Słyszałam gromkie brawa od strony zebranych. Oderwaliśmy się od siebie tylko po to, żeby chłopak założył mi na palec pierścionek zaręczynowy. Po tym Niall objął mnie w swoim niedźwiedzim przytuleniu, za którym tak bardzo tęskniłam
. Schodząc ze sceny chłopak podniósł do góry nasze splecione dłonie pokazując wszystkim dowód naszego zaręczenia. W tym momencie byłam najszczęśliwszą dziewczyną na świecie.
Kate, Perrie i Danielle od razu do mnie podbiegły pogratulować mi. Oczywiście nie trwało to długo, bo poszły przywitać się ze swoimi chłopakami. Korzystając z chwili poszłam z Niallem na spacer po plaży. Chłopak objął mnie ramieniem zbliżając nasze ciała do siebie tak blisko jak było to możliwe. 
- Nie powinniście być gdzieś w Kanadzie? – Powiedziałam z połowie rozmowy.
- Nie. Zrobiliśmy sobie przerwę. A poza tym tęskniłem za tobą – Zatrzymaliśmy się. Byliśmy już dość daleko od miejsca dyskoteki. Było lekko słychać muzykę. Usiedliśmy na piasku. Horan jak zwykle za mną,
a ja między jego nogami. Objął mnie od tyłu. Siedzieliśmy tam kilka godzin. Gdy zrobiło się zimno wróciliśmy do pokoju. Nie chciałam przeszkadzać dziewczynom, których i tak pewnie nie było u siebie w pokoju, więc poszliśmy do Nialla. Tam przebrałam się jego koszulkę i położyłam się do łóżka. Chłopak chwilę później do mnie dołączył. Leżeliśmy przodem do siebie patrząc sobie w oczy. Nadrabialiśmy stracony czas. Rozmawialiśmy do wyczerpania tematów, które wcale nam się nie kończyły. Nie chciałam spać. Tak bardzo chciałam leżeć obok niego i patrzeć się w niebieskie tęczówki. Pragnęłam czuć na sobie jego oddech przez resztę mojego życia. Nie chciałam go stracić. Dlatego wiem, że zaręczenie się z nim było najlepszą decyzją mojego życia. W końcu jednak przytuliłam się do Nialla i zasnęłam.

______________________________________
Tak więc teoretycznie jest to ostatni rozdział, bo następny będzie tylko dopełnieniem tego (;
[pojawi się jeszcze epilog] 
Dziękuję za miłe komentarze i w ogóle, że to czytacie XD
Następny rozdział pojawi się za dwa dni (;
Po raz kolejny zapraszam na nowego bloga, na którym jest już pierwszy rozdział :3
i-will-always-be-next-to-you.blogspot.com

9 komentarzy:

  1. hdjsfka to takie cholernie słodkie, wiesz? :)

    http://you-are-carrying-changes.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. OMG !!!
    Ale się jaram! Niall, ty romantyku!
    Wspaniały rozdział...Szkoda, że teoretycznie ostatni :(
    Twoje opowiadanie ogólnie wspaniałe!
    Sądzę, że drugie będzie lepsze!

    OdpowiedzUsuń
  3. Shsushs jakie to zajebiste *o*

    OdpowiedzUsuń
  4. gsayxngfiA *_* to takie słodkie! <3
    Niall...awww<3 Też tak chcę!
    Wiesz że też mi jest smutno? :c To koniec...:c
    Ale...następne, będzie lepsze, chociaż nie wiem czy to możliwe ;D
    Pozdrawiam! <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. WCHODZĘ NA NIEGO CODZIENNIE NAWET PO PARĘ RAZY PATRZEĆ CZY COŚ DODAŁAŚ A TY TAK PO PROSTU JUŻ GO KOŃCZYSZ?? JA SIĘ W SZKOLE NIE MOGĘ SKUPIĆ NA NICZYM BO MYŚLĘ O TWOIM BLOGU JA SIĘ W NIM PO PROSTU ZAKOCHAŁAM!!!!!!!! NIE WIERZE ŻE MI TO ZROBISZ :(

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudo♥
    Ale dlaczego już koniec??? :'(

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeeej.♥
    Boże, Niall, romantyku *__*
    Zaręczyny.. nie spodziewałam się, ale cudownie Ci to wyszło. ;) ♥
    Jak to koniec? ;c
    Ohh.. dziękuje za to co tworzysz. ♥

    OdpowiedzUsuń
  9. Jest boski, cudowny, fantastyczny. ♥
    Po prostu perfekcyjny. <3
    Kocham too. ;)
    Niall + Amy = Nmy. ♥

    OdpowiedzUsuń