Następnego dnia obudził mnie czyjś dotyk na moim policzku. Otworzyłam oczy i utonęłam w niebieskich tęczówkach Nialla, które wpatrywały się we mnie z troską i miłością.
- Hello, my fiance – Wyszeptał.
- Hi, my love – Uśmiechnęłam się do niego, a on złączył nasze usta w namiętnym pocałunku. Leżeliśmy jeszcze chwilę w łóżku, do czasu aż ktoś zaczął walić w drzwi. Niall niechętnie wstał i w samych bokserkach poszedł zobaczyć kto to. Nie zdziwiłam się jak chwilę później do pokoju wpadł Lou i Hazza.
- Wstawać śpiochy! Śniadanie czeka. Coś ty zrobiła z Niallem, że nie rzucił się pierwszy, żeby iść jeść?! – Harry podszedł do mnie i zaczął skakać po łóżku. Louis zrzucił ze mnie kołdrę i chwilę później dołączył do swojego przyjaciela. Niall głośno odchrząknął na co chłopcy się odwrócili i odsunęli ode mnie – No tak, jasne. Jest twoja, rozumiemy – Lou się szyderczo uśmiechnął ale posłusznie zszedł z łóżka – Czekamy na was w restauracji – Wyszli z pokoju, a ja i Niall zostaliśmy sami. Chłopak podszedł do mnie i nachylił się tak, aby złożyć pocałunek na moich ustach.
- Nie jesteś głodny? – Zapytałam między pocałunkami.
- Mam ciebie, więcej mi nie trzeba – Znowu mnie pocałował
- A jedzenie? – Uśmiechnęłam się lekko.
- Może poczekać – Niall położył się na mnie nie przerywając pocałunku, a ja zaczęłam błądzić rękami po jego plecach. Pewnie doszłoby do czegoś więcej, gdyby nie reszta zespołu, która akurat szła pod naszymi drzwiami i nie omieszkała nam przypomnieć o śniadaniu.
- Nie dadzą nam spokoju, nie? – Zadałam pytanie retoryczne z nutą poddania w głosie. Niall tylko potwierdził skinieniem głowy i niechętnie zszedł ze mnie. Wyjął z szafy spodenki i t-shirt, które od razu nałożył. Ja ubrałam się w spódniczkę i biały top. Włosy szybko rozczesałam. Złapaliśmy się za ręce i z uśmiechem na ustach opuściliśmy pokój.
Gdy weszliśmy do restauracji wszyscy zebrani poderwali się z krzeseł i zaczęli nam bić brawo. Na ich ustach malował się szczery uśmiech. Podejrzewam, że ci ludzie byli na wczorajszej dyskotece i widzieli nasze zaręczyny.
Lekko się zaczerwieniłam, a Niall przyciągnął mnie do siebie. Podeszliśmy do stolika, gdzie siedzieli nasi znajomi. Oczywiście wszyscy jeszcze raz nam pogratulowali.
- Będę mogła być matką chrzestną waszych dzieci, nie? – Kate zapytała szeptem gdy tylko usiadłam obok niej.
- Ale my jeszcze ślubu nie mamy – Odpowiedziałam jej również cicho.
- Jeszcze – Uśmiechnęła się chytrze i wróciła do konsumpcji. Podniosłam się z krzesła i poszłam w kierunku blatów z jedzeniem. Horan oczywiście już tam stał i nakładał sobie mnóstwo różnych rzeczy na talerz.
- Nie dokarmiali cię na tej trasie, czy co? – Roześmiałam się.
- Tutaj nie mam limitu, więc korzystam – Nachylił się i lekko mnie pocałował. Oczywiście po chwili wrócił do nakładania sobie posiłku. Wzięłam z niego przykład i również położyłam sobie na talerz trochę jedzenia. Razem doszliśmy do stolika. Mimo, że reszta znajomych już kończyła posiłek, czekali na nas.
Około godzinę później wróciliśmy do swoich pokoi. Razem z dziewczynami wróciłyśmy do siebie. Szybko się ogarnęłyśmy i przebrałyśmy w kostiumy kąpielowe. Z chłopakami miałyśmy spotkać się już na basenie. Kilkanaście minut później byłyśmy na miejscu. Nasi chłopcy pływali w basenie. Znaczy pływali to złe słowo. Oni biegali po brodziku, chlapiąc wodą we wszystkie strony odstraszając tym innych gości hotelu. Gdy nas zobaczyli jak dzikusy wybiegli z basenu i pędzili w naszym kierunku. W dobrym momencie rzuciłyśmy nasze rzeczy na leżak i w ostatniej chwili wskoczyłyśmy do wody. W końcu lepiej zamoczyć się z własnej woli niż zostać wrzuconym.

Gdy wreszcie się wynurzyliśmy poczułam silny strumień wody lecący w moją stronę. Otworzyłam oczy i zobaczyłam chlapiących się przyjaciół. Szybko do nich dołączyliśmy.
Po około godzinie znudziło nam się siedzenie w wodzie więc razem z Niallem postanowiliśmy przejść się po plaży. Zarzuciłam na siebie jego bluzkę, a on ubrał spodenki. Złapaliśmy się za ręce i zostawiliśmy zdziczane towarzystwo. Szliśmy brzegiem morza mocząc stopy w wodzie. Rozmawialiśmy. O wszystkim i o niczym. W pewnym momencie Niall wziął mnie za ręce i szedł ze mną do morza. Zaczęłam piszczeć i krzyczeć żeby mnie puścił ale on zdawał się tego nie słyszeć. Chociaż współczułam mu, bo darłam się prosto do jego ucha. W końcu gdy chciałam cieszyć się, że mnie stawia na ziemi zdałam sobie sprawę że wrzuca mnie do wody. Znowu. Tym razem się nie dałam i szarpnięciem pociągnęłam go w dół, tak że wylądował w wodzie pode mną. Niall trzymał swoje ręce na moich plecach pilnując żebym mu nie uciekła. Poczułam jak próbuje mi rozpiąć górę od bikini.
- Gdzie z tymi łapami? – Klepnęłam go w rękę – Poczekaj do wieczora – Roześmiałam się i wstałam ciągnąc chłopaka za sobą.
_____________________________________________
Ten rozdział jest jakby dopełnieniem poprzedniego, taka trochę sielanka (;
Epilog za dwa dni :D
Mam nadzieję, że ogólnie opowiadanie wam się podobało :)
Cudo♥
OdpowiedzUsuńproszę Cię nie kończ tego opowiadania :)
Bo ja tu płaczę :'(
Świetny rozdział!
OdpowiedzUsuńOni są tacy słodcy!
Szkoda, że to już koniec.... :(
JAK TY MI MOŻESZ TO ROBIĆ!!!! :( ALE ROZDZIAŁ ŚWIETNY I TAKI ROMANTYCZNY :D
OdpowiedzUsuńSzkoda, że już kończysz, nie mogę też doczekać się epilogu :3. W końcu, nic nie trwa wiecznie ;(
OdpowiedzUsuńawwwwwww ja chce dalej ! nie pozwalam ci tego skończyć !
OdpowiedzUsuń